Mamy nowe wilki oto one:
Zira
Tiamant
(Brak zdjęcia)
Nevada
czwartek, 22 sierpnia 2013
wtorek, 13 sierpnia 2013
Uwaga!
Jeżeli do 17.08 nie zapisze się do konkursu nikt inny to przechodzimy do drugiego etapu z 2 wilkami ale Etapu 3 nie będzie!
Alfa Sara ~
Alfa Sara ~
Od Moon "Dlaczego powinnam zostać betą" cz.2 (Konkurs)
Sara na razie postanowiła pozostawić wszystko, co jej opowiedziałam. Powiedziała, że jak na razie nie jest źle i dalsza część konkursu nastąpi później. Ulżyło mi trochę, ale trochę się niepokoję. Postanowiłam wcześniej, że nikomu tego nie opowiem. I może to był dobry pomysł...
Wreszcie jestem dorosła, więc inne wilki trochę mniej się ze mnie śmieją, ale są raczej przeciw, bo w sumie jestem najmłodsza w watasze. Nie wiem czemu, ale sama im się nie dziwię. Oh, jeśli jestem na to gotowa to wygram, jeśli nie jestem, to odpadnę.
Sama już nie wiem, ale jednego jestem pewna : Nie poddam się!
Wieczorem przyszła do mnie Sara.
- Cześć Moon!
- Witam.
- Przyszłam spytać cię o jeszcze kilka rzeczy. Na początek: Czy mogę ci zaufać?
- O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- Nie znam cię tak dobrze, nie wiem czy mogę mieć do ciebie zaufanie.
Sara zaskoczyła mnie tym pytaniem, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Ach......sama musisz zdecydować, czy mi ufasz.
- No tak, wiem, głupie pytanie.
- Nie, nic się nie stało, jedyne co mogę odpowiedzieć, to to, że możesz na mnie liczyć.
- Dobrze, powiedz dlaczego chcesz być betą?
- Dlaczego? Po prostu chcę pomagać innym, a przede wszystkim zależy mi na tym, żeby być komuś potrzebną.
- A myślisz, że dasz radę?
- Myślę, że tak. Chyba mam dość siły i czasu, ale też nie wiem jak to jest być betą.
- Ach...rozumiem cię, myślę że sobie poradzisz.
- Jak to?
- Przechodzisz do 2 etapu!
- Och dziękuję!!!
Tak się cieszę, więc chyba jestem gotowa stawić czoło temu wszystkiemu!
- Nie dziękuj, a przygotowuj się do następnego etapu.
- Oczywiście!!!
< W razie jakichkolwiek wątpliwości: napisałam to opowiadanie po ogłoszeniu punktów >
Wreszcie jestem dorosła, więc inne wilki trochę mniej się ze mnie śmieją, ale są raczej przeciw, bo w sumie jestem najmłodsza w watasze. Nie wiem czemu, ale sama im się nie dziwię. Oh, jeśli jestem na to gotowa to wygram, jeśli nie jestem, to odpadnę.
Sama już nie wiem, ale jednego jestem pewna : Nie poddam się!
Wieczorem przyszła do mnie Sara.
- Cześć Moon!
- Witam.
- Przyszłam spytać cię o jeszcze kilka rzeczy. Na początek: Czy mogę ci zaufać?
- O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- Nie znam cię tak dobrze, nie wiem czy mogę mieć do ciebie zaufanie.
Sara zaskoczyła mnie tym pytaniem, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Ach......sama musisz zdecydować, czy mi ufasz.
- No tak, wiem, głupie pytanie.
- Nie, nic się nie stało, jedyne co mogę odpowiedzieć, to to, że możesz na mnie liczyć.
- Dobrze, powiedz dlaczego chcesz być betą?
- Dlaczego? Po prostu chcę pomagać innym, a przede wszystkim zależy mi na tym, żeby być komuś potrzebną.
- A myślisz, że dasz radę?
- Myślę, że tak. Chyba mam dość siły i czasu, ale też nie wiem jak to jest być betą.
- Ach...rozumiem cię, myślę że sobie poradzisz.
- Jak to?
- Przechodzisz do 2 etapu!
- Och dziękuję!!!
Tak się cieszę, więc chyba jestem gotowa stawić czoło temu wszystkiemu!
- Nie dziękuj, a przygotowuj się do następnego etapu.
- Oczywiście!!!
< W razie jakichkolwiek wątpliwości: napisałam to opowiadanie po ogłoszeniu punktów >
Konkurs trwa!
Wiem dużo dzisiaj tych wiadomości od Alfy ale chciałam poinformować że są jeszcze 2 wolne
miejsca w konkursie zapraszam!!!
(Żeby przejść do następnego Etapu trzeba mieć co najmniej 5 punktów na 10 5/10)
Punkty dla wilków które już napisały:
Moon:
Fajne, długie opowiadanie na dodatek trzymające w napięciu.
Daje: 10/10 !
Moon przechodzi do następnego Etapu!!!
Neveen:
Twoje szablony na bloga mnie zaciekawiły... Tak jak pomoc której potrzebuje.
Daje: 8/10
Neveen przechodzi do następnego Etapu!!!
Quicksnap:
Twoja opowieść o Hydrze była ciekawa ale nie o to chodziło... Przynajmniej wykazałaś się dowagą!
Daje: 4/10
Quicksnap nie zdaje do następnego Etapu ;(
Przykro mi ale ktoś musi przegrać.... Nadal można być przywódcą!
Możecie zapisywać się dalej jest jeszcze 1 wolne miejsce do 2 Etapu!!!
DO DRUGIEGO ETAPU PRZECHODZĄ:
Moon, Neveen
Gratulacje!!!!
miejsca w konkursie zapraszam!!!
(Żeby przejść do następnego Etapu trzeba mieć co najmniej 5 punktów na 10 5/10)
Punkty dla wilków które już napisały:
Moon:
Fajne, długie opowiadanie na dodatek trzymające w napięciu.
Daje: 10/10 !
Moon przechodzi do następnego Etapu!!!
Neveen:
Twoje szablony na bloga mnie zaciekawiły... Tak jak pomoc której potrzebuje.
Daje: 8/10
Neveen przechodzi do następnego Etapu!!!
Quicksnap:
Twoja opowieść o Hydrze była ciekawa ale nie o to chodziło... Przynajmniej wykazałaś się dowagą!
Daje: 4/10
Quicksnap nie zdaje do następnego Etapu ;(
Przykro mi ale ktoś musi przegrać.... Nadal można być przywódcą!
Możecie zapisywać się dalej jest jeszcze 1 wolne miejsce do 2 Etapu!!!
DO DRUGIEGO ETAPU PRZECHODZĄ:
Moon, Neveen
Gratulacje!!!!
Od Neveen'a "Dlaczego powinieniem zostać betą" Konkurs
"wiadomość właścicielki wilka na howrse"
Ohh, to jest dziwna sprawa. Ogółem jestem odpowiedzialna, uczciwa (i na pewno skromna).
Mogłabym być autorem i pomagać w watasze. Umiem też zrobić piękne szablony do bloggera (znowu ta moja skromność).
Jestem też inteligentna i mądra.
Wataha mi się podoba. W zostaniu betą nie chodzi mi o rzeczy ze sklepiku czy sławę. Głównie o pomoc - lubię pomagać.
Mam nadzieję, że pozytywnie popatrzysz na moją propozycję,
Neveen.
Ohh, to jest dziwna sprawa. Ogółem jestem odpowiedzialna, uczciwa (i na pewno skromna).
Mogłabym być autorem i pomagać w watasze. Umiem też zrobić piękne szablony do bloggera (znowu ta moja skromność).
Jestem też inteligentna i mądra.
Wataha mi się podoba. W zostaniu betą nie chodzi mi o rzeczy ze sklepiku czy sławę. Głównie o pomoc - lubię pomagać.
Mam nadzieję, że pozytywnie popatrzysz na moją propozycję,
Neveen.
Od Quicksnap "Dlaczego powinnam zostać betą" (Konkurs)
Nie dawno przybyłam do tej watahy. Jeszcze nikogo nie znam. Jakoś muszę sobie jednak radzić. Dzisiaj idę na małe polowanie.
Kiedy byłam w Lesie ciemności usłyszałam coś za plecami. Miałam nadzieję, że to jakiś jeleń. Po sekundzie przekonałam się, że to nie było normalne zwierzę. To była... HYDRA !!! Olbrzymia hydra. Poruszała się z taką gracją, że omijała każde drzewo. Zaczęłam uciekać, ale to nie miało sensu. Była za szybka. Została mi tylko walka. Podniosłam z ziemi ostry konar. Wskoczyłam na grzbiet stwora i wbiłam korzeń pomiędzy łuski. Hydra zawyła przeraźliwie i padła nieżywa.
Przez chwilę pomyślałam: " Jak to dobrze, że umiem się bronić. Dobrze, że nie było tu szczeniąt. Chociaż je też bym broniła jeszcze zacieklej niż siebie" .
Po tych rozmyślaniach upolowałam dorodnego łosia.
Kiedy byłam w Lesie ciemności usłyszałam coś za plecami. Miałam nadzieję, że to jakiś jeleń. Po sekundzie przekonałam się, że to nie było normalne zwierzę. To była... HYDRA !!! Olbrzymia hydra. Poruszała się z taką gracją, że omijała każde drzewo. Zaczęłam uciekać, ale to nie miało sensu. Była za szybka. Została mi tylko walka. Podniosłam z ziemi ostry konar. Wskoczyłam na grzbiet stwora i wbiłam korzeń pomiędzy łuski. Hydra zawyła przeraźliwie i padła nieżywa.
Przez chwilę pomyślałam: " Jak to dobrze, że umiem się bronić. Dobrze, że nie było tu szczeniąt. Chociaż je też bym broniła jeszcze zacieklej niż siebie" .
Po tych rozmyślaniach upolowałam dorodnego łosia.
Moon i jej Towarzysz dorastają!
Uwaga! Moon ma już 2 lata tak jak jej towarzysz proszona jest przysłać zdjęcie do dorosłego wilka!!!
Uwaga!
Pojawiły się małe komplikacje i zaginęły mi formularze do wilków:
Neveen
Quicksnap
Jeszcze poszukam ale nic nie obiecuje.
Alfa Sara~
Neveen
Quicksnap
Jeszcze poszukam ale nic nie obiecuje.
Alfa Sara~
Od Moon "Dlaczego powinnam zostać betą" cz.1 (konkurs)
Sara ogłosiła konkurs na bętę watahy! Strasznie się z tego cieszę, bo mam szansę wygrać. Szczenięta mogą brać udział! Wszyscy się ze mnie naśmiewają. Grrr.....Jeszcze im pokażę na co stać Moon. Postanowiłam z samego rana pójść do Sary i zapisać się.
- Chcesz uczestniczyć w konkursie na betę?! - zapytał mnie drwiąco Kiba, który wcześniej rozmawiał z Sarą.
- Tak! - odpowiedziałam dumnie - A masz coś przeciwko temu? - zwróciłam się do niego.
- No.....nie...
- Tak, przecież szczenięta też mogą uczestniczyć - upomniała Kibę Sara, a ten po chwili wyszedł z jej jaskini.
- Dobrze, tylko co mam robić?
- Udowodnij, że nadajesz się na betę. Może najpierw opowiedz coś o sobie.
- Powiedzieć...? Hhmmmm.... Dobrze... - zaczęłam, ale potem zaczęłam mówić już płynnie i zrozumiale. - Więc, wiele wilków myśli, że jestem tylko szczeniakiem i nie zasługuję na to stanowisko. Ja jednak nie jestem taka same jak te wilki, które od dziecka są niańczone przez rodziców i mogą cieszyć się z życia! Urodziłam się w pewnej watasze, myślałam, ze to moje miejsce, ale niedługo po tym mama wyniosła mnie w las i zostawiła tam. Czekałam, ale bez skutku, nie wróciła. Potem z tego co wiem w tej watasze rozpętała się wojna, którą ona przegrała. Wtedy te wilki opanowało jakieś szaleństwo. W rzeczywistości był to czar wrogów, który sprawiał że stały się bezmyślnymi stworzeniami dążącymi tylko do zdobywania pożywienia . Ja już ułożyłam sobie mały domek. Znalazłam jaskinie. Urządziłam ją. Chodziłam na polowania. Było mi dobrze. Ale w końcu pewnego dnia zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zwierząt było coraz mniej, widziałam coraz więcej wilków polujących na nie. W końcu nie miałam już co jeść, byłam wykończona. Oglądałam polowania innych wilków z tych lasów i w końcu rozpoznałam naszą alfę! Była inna. Oczy miała zalane krwią, cała była we krwi. Atakowała wszystko co się ruszało. Zachowywała się jakby była stworzona tylko do mordowania. Przestraszyłam się tego widoku. Uciekałam co sił w łapach, mimo, że mnie nie goniła. W końcu trochę się uspokoiłam. Zaczęłam iść w stronę swojej jaskini. Wiedziałam, że następnego dnia zostawię tamte lasy daleko za sobą i pójdę tam, gdzie te wilki nigdy mnie nie znajdą. Było już ciemno. Drogę oświetlał mi tylko blask księżyca. Niemal po omacku szłam po ścieżce w kierunku jaskini. Było coraz głośniej. Co chwilę było słychać jęki zabijanych zwierząt, a później i wilków. Starałam się nie myśleć o tym wszystkim i pośpiesznym krokiem szłam przed siebie. Trafiłam wreszcie do swojej jaskini. Nic nie widziałam. Było tak ciemno, że nie mogłam nawet trafić do wejścia. Pełna strachu gorączkowo szukałam jakiejś dziury w skale, żeby móc przeczekać tam noc. Nagle poczułam pod łapą futro i znajomy zapach. To była moja mama! Nagle czerwony płomień wystrzelił w górę i zrobiło się jasno jak w dzień. Mama wyglądała jeszcze gorzej niż alfa Morile. Jej piękne białe futro stało się suche i nasiąknięte krwią zwierząt, jej kły zdawały się dużo większe, duże oczy wpatrzone we mnie zdawały się patrzeć na jedzenie. Przyglądała się mi, a ja nie wiedziałam czy się ruszyć. Wtedy rzuciła się na mnie!!! Poczułam jak ostre, przesiąknięte trującą substancją kły wbiły się w moją szyję. Czułam cały upływ krwi i bezsilność. Nagle zrozumiałam, że w tej chwili nie ma skrupułów. Przeżyje ten wilk który skuteczniej zaatakuje. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek zrobię najmniejszą krzywdę mojej mamie, a teraz stanęłam w sytuacji, w której są tylko dwie drogi. Dać się zjeść lub zabić. Nie zastanawiając się, bo nie było na to czasu, wybrałam tę drugą opcję. Obróciłam się i walnęłam łapą waderę. Nie dało to zbyt wiele ale mogłam uwolnić się z uścisku. Zaczęłam uciekać, ale wiedziałam, że nic mi to nie da, że wkrótce mama mnie dopadnie. Nagle brzeg skał już się skończył i między drugą stroną a mną była ogromna przepaść. Nie mogłam już uciec, wadera była tuż obok mnie. Mogłam tyko atakować. Czułam jakby coś się we mnie gotowało, jakby ogarniała mnie jakaś furia. Pchnęłam waderę i próbowałam wrzucić ją w przepaść. Nie było to łatwe. Między nami toczyła się już prawdziwa bitwa. Co chwilę czułam ostre uderzenia, a ja nie mogłam nic z tym zrobić, byłam za słaba, żeby pokonać tak silną waderę, zważając też na to, że kilka dni nic nie miałam w pysku, poza wodą. Byłam już całkiem bezsilna, wiedziałam, że zaraz mogę zginąć. Krzyczałam " MAMO!!!OBUDŹ SIĘ PROSZĘ!!!!!!!!" ale bez skutku, nic do niej nie docierało, nie była już sobą. Nagle zauważyłam przebiegającego zająca. Dostałam potężny cios w głowę i wilk pobiegł za szaraczkiem. Miałam ogromne szczęście, bo zwierzątko uciekało w stronę przepaści. Wadera pobiegła za nim. Ja, całkowicie oczyszczona z jakichkolwiek już myśli na temat odnalezienia sposobu na obudzenie mamy z tego transu, wstałam i zaczęłam biec w jej stronę. Całym swoim ciałem zepchnęłam ją w przepaść i zaczęłam biec. Dobiegłam aż tu. Wykąpałam się w strumieniu, bo byłam cała w krwi i usnęłam. Spałam ledwie dwie godziny. Ciągle myślałam o miłości do mamy, mamy, która już nie wróci, bo zepchnęłam ją w przepaść!!! Padłam bezsilnie na ziemię i czekałam aż to wszystko się skończy, bo czy miałam inny wybór? Kiedy już całkowita bezsilność ustała postanowiłam zapolować, bo dawno nic nie jadłam. Na szczęście jest tu dużo saren, to miałam co zjeść. Chciałam przespacerować się po tych terenach i trochę je poznać. Wtedy spotkałam ciebie...
Sara cały czas patrzyła na mnie ze zdumieniem nie mówiąc ani słowa. Widać była strasznie zamyślona. Bałam się w tej chwili, czy aby nie powiedziałam nic złego...
Ciąg Dalszy Nastąpi
(2 część będzie jutro lub po jutrze)
- Chcesz uczestniczyć w konkursie na betę?! - zapytał mnie drwiąco Kiba, który wcześniej rozmawiał z Sarą.
- Tak! - odpowiedziałam dumnie - A masz coś przeciwko temu? - zwróciłam się do niego.
- No.....nie...
- Tak, przecież szczenięta też mogą uczestniczyć - upomniała Kibę Sara, a ten po chwili wyszedł z jej jaskini.
- Dobrze, tylko co mam robić?
- Udowodnij, że nadajesz się na betę. Może najpierw opowiedz coś o sobie.
- Powiedzieć...? Hhmmmm.... Dobrze... - zaczęłam, ale potem zaczęłam mówić już płynnie i zrozumiale. - Więc, wiele wilków myśli, że jestem tylko szczeniakiem i nie zasługuję na to stanowisko. Ja jednak nie jestem taka same jak te wilki, które od dziecka są niańczone przez rodziców i mogą cieszyć się z życia! Urodziłam się w pewnej watasze, myślałam, ze to moje miejsce, ale niedługo po tym mama wyniosła mnie w las i zostawiła tam. Czekałam, ale bez skutku, nie wróciła. Potem z tego co wiem w tej watasze rozpętała się wojna, którą ona przegrała. Wtedy te wilki opanowało jakieś szaleństwo. W rzeczywistości był to czar wrogów, który sprawiał że stały się bezmyślnymi stworzeniami dążącymi tylko do zdobywania pożywienia . Ja już ułożyłam sobie mały domek. Znalazłam jaskinie. Urządziłam ją. Chodziłam na polowania. Było mi dobrze. Ale w końcu pewnego dnia zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zwierząt było coraz mniej, widziałam coraz więcej wilków polujących na nie. W końcu nie miałam już co jeść, byłam wykończona. Oglądałam polowania innych wilków z tych lasów i w końcu rozpoznałam naszą alfę! Była inna. Oczy miała zalane krwią, cała była we krwi. Atakowała wszystko co się ruszało. Zachowywała się jakby była stworzona tylko do mordowania. Przestraszyłam się tego widoku. Uciekałam co sił w łapach, mimo, że mnie nie goniła. W końcu trochę się uspokoiłam. Zaczęłam iść w stronę swojej jaskini. Wiedziałam, że następnego dnia zostawię tamte lasy daleko za sobą i pójdę tam, gdzie te wilki nigdy mnie nie znajdą. Było już ciemno. Drogę oświetlał mi tylko blask księżyca. Niemal po omacku szłam po ścieżce w kierunku jaskini. Było coraz głośniej. Co chwilę było słychać jęki zabijanych zwierząt, a później i wilków. Starałam się nie myśleć o tym wszystkim i pośpiesznym krokiem szłam przed siebie. Trafiłam wreszcie do swojej jaskini. Nic nie widziałam. Było tak ciemno, że nie mogłam nawet trafić do wejścia. Pełna strachu gorączkowo szukałam jakiejś dziury w skale, żeby móc przeczekać tam noc. Nagle poczułam pod łapą futro i znajomy zapach. To była moja mama! Nagle czerwony płomień wystrzelił w górę i zrobiło się jasno jak w dzień. Mama wyglądała jeszcze gorzej niż alfa Morile. Jej piękne białe futro stało się suche i nasiąknięte krwią zwierząt, jej kły zdawały się dużo większe, duże oczy wpatrzone we mnie zdawały się patrzeć na jedzenie. Przyglądała się mi, a ja nie wiedziałam czy się ruszyć. Wtedy rzuciła się na mnie!!! Poczułam jak ostre, przesiąknięte trującą substancją kły wbiły się w moją szyję. Czułam cały upływ krwi i bezsilność. Nagle zrozumiałam, że w tej chwili nie ma skrupułów. Przeżyje ten wilk który skuteczniej zaatakuje. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek zrobię najmniejszą krzywdę mojej mamie, a teraz stanęłam w sytuacji, w której są tylko dwie drogi. Dać się zjeść lub zabić. Nie zastanawiając się, bo nie było na to czasu, wybrałam tę drugą opcję. Obróciłam się i walnęłam łapą waderę. Nie dało to zbyt wiele ale mogłam uwolnić się z uścisku. Zaczęłam uciekać, ale wiedziałam, że nic mi to nie da, że wkrótce mama mnie dopadnie. Nagle brzeg skał już się skończył i między drugą stroną a mną była ogromna przepaść. Nie mogłam już uciec, wadera była tuż obok mnie. Mogłam tyko atakować. Czułam jakby coś się we mnie gotowało, jakby ogarniała mnie jakaś furia. Pchnęłam waderę i próbowałam wrzucić ją w przepaść. Nie było to łatwe. Między nami toczyła się już prawdziwa bitwa. Co chwilę czułam ostre uderzenia, a ja nie mogłam nic z tym zrobić, byłam za słaba, żeby pokonać tak silną waderę, zważając też na to, że kilka dni nic nie miałam w pysku, poza wodą. Byłam już całkiem bezsilna, wiedziałam, że zaraz mogę zginąć. Krzyczałam " MAMO!!!OBUDŹ SIĘ PROSZĘ!!!!!!!!" ale bez skutku, nic do niej nie docierało, nie była już sobą. Nagle zauważyłam przebiegającego zająca. Dostałam potężny cios w głowę i wilk pobiegł za szaraczkiem. Miałam ogromne szczęście, bo zwierzątko uciekało w stronę przepaści. Wadera pobiegła za nim. Ja, całkowicie oczyszczona z jakichkolwiek już myśli na temat odnalezienia sposobu na obudzenie mamy z tego transu, wstałam i zaczęłam biec w jej stronę. Całym swoim ciałem zepchnęłam ją w przepaść i zaczęłam biec. Dobiegłam aż tu. Wykąpałam się w strumieniu, bo byłam cała w krwi i usnęłam. Spałam ledwie dwie godziny. Ciągle myślałam o miłości do mamy, mamy, która już nie wróci, bo zepchnęłam ją w przepaść!!! Padłam bezsilnie na ziemię i czekałam aż to wszystko się skończy, bo czy miałam inny wybór? Kiedy już całkowita bezsilność ustała postanowiłam zapolować, bo dawno nic nie jadłam. Na szczęście jest tu dużo saren, to miałam co zjeść. Chciałam przespacerować się po tych terenach i trochę je poznać. Wtedy spotkałam ciebie...
Sara cały czas patrzyła na mnie ze zdumieniem nie mówiąc ani słowa. Widać była strasznie zamyślona. Bałam się w tej chwili, czy aby nie powiedziałam nic złego...
Ciąg Dalszy Nastąpi
(2 część będzie jutro lub po jutrze)
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Od Lawendy
Spacerowałam spokojnie po lesie. Spotkałam nawet Moon! Potem poszłam do swojej jaskini by zapisać swój kochany pamiętnik który zapisuje codziennie tak samo jak Sofia moja najlepsza BFF na zawsze! Kiedy skończyłam postanowiłam skoczyć do właśnie Sofii. Weszłam do jej jaskini:
-Hallo Sofia jesteś tam? To ja Lawenda!- krzyknęłam- Hallo?
Weszłam w głąb jaskini ale jej nie było! To było na prawdę dziwne! Sofia o tej godzinie już dawno powinna być w swojej jaskini to do niej nie podobne! Ona cały czas trzymała się swojego rozkładu dnia ! "Coś tu mi nie gra.." pomyślałam i wyskoczyłam z jaskini.
Nagle usłyszałam krzyki:
- LAWEDNA RATUJ!!!!
Krzyki dochodziły z daleka więc prędko wzniosłam się w powietrze i ruszyłam na zwiady.
Leciałam bardzo szybko ale krzyki już ustały...
-SOFIA!!!! krzyknęłam z całych sił ale nikt się nie odezwał.
Nagle zobaczyłam jakiegoś wilka w dole pewnie nowego w watasze.
Podleciałam obok niego.
-Witaj jestem Lawenda słyszałaś te krzyki? zapytałam nową waderę (tak to była właśnie WADERA)
-Witaj jestem Sakura i tak... kto to był?
(Sakura dokończysz?)
-Hallo Sofia jesteś tam? To ja Lawenda!- krzyknęłam- Hallo?
Weszłam w głąb jaskini ale jej nie było! To było na prawdę dziwne! Sofia o tej godzinie już dawno powinna być w swojej jaskini to do niej nie podobne! Ona cały czas trzymała się swojego rozkładu dnia ! "Coś tu mi nie gra.." pomyślałam i wyskoczyłam z jaskini.
Nagle usłyszałam krzyki:
- LAWEDNA RATUJ!!!!
Krzyki dochodziły z daleka więc prędko wzniosłam się w powietrze i ruszyłam na zwiady.
Leciałam bardzo szybko ale krzyki już ustały...
-SOFIA!!!! krzyknęłam z całych sił ale nikt się nie odezwał.
Nagle zobaczyłam jakiegoś wilka w dole pewnie nowego w watasze.
Podleciałam obok niego.
-Witaj jestem Lawenda słyszałaś te krzyki? zapytałam nową waderę (tak to była właśnie WADERA)
-Witaj jestem Sakura i tak... kto to był?
(Sakura dokończysz?)
Nowe wilki! cz.2
Kolejne nowe wilki:
Neveen
Sakura
Jako że do jednego z wilków podano link do bloga na którym się ono znajduje proszę poinformować mnie na howrse czy to jest to zdjęcie bądź nie:
Hansel
To chyba na tyle wilków dziękuje!
Neveen
Sakura
Jako że do jednego z wilków podano link do bloga na którym się ono znajduje proszę poinformować mnie na howrse czy to jest to zdjęcie bądź nie:
Hansel
To chyba na tyle wilków dziękuje!
Przeprosiny
Przepraszam wszystkich watahowiczów że tak długo nie wysyłałam wilków itp! Byłam na wyjeździe teraz jednak powróciłam i przyznam się... odrobinę się pogubiłam w nowych wilkach. :(
Jeżeli wasz wilk nie został dodany albo tym podobne to napiszcie do mnie na PW na howrse! Nati2003!
Alfa Sara~
Jeżeli wasz wilk nie został dodany albo tym podobne to napiszcie do mnie na PW na howrse! Nati2003!
Alfa Sara~
Nowe wilki!!!
Mamy nowe wilki oto one:
Quicksnap
(chwilowo brak zdjęcia)
Mirendy
Sharon
Elastor
Jest ich jeszcze więcej ale dodam potem.
Quicksnap
(chwilowo brak zdjęcia)
Mirendy
Sharon
Elastor
Jest ich jeszcze więcej ale dodam potem.
czwartek, 25 lipca 2013
wtorek, 23 lipca 2013
Moon ma towarzysza!
Oto towarzysz Moon będzie można go znaleźć w nowej zakładce! "Towarzysze"
Imię: Space
Wiek: 1,5 roku
Płeć: samica
Rasa: smok
Charakter: szybka, zwinna, miła, szczera, inteligentna, spostrzegawcza
Partner: brak
Właściciel: Moon
P.S: z Ekwipunku Moon znika "Smoczy Towarzysz"
Imię: Space
Wiek: 1,5 roku
Płeć: samica
Rasa: smok
Charakter: szybka, zwinna, miła, szczera, inteligentna, spostrzegawcza
Partner: brak
Właściciel: Moon
P.S: z Ekwipunku Moon znika "Smoczy Towarzysz"
Uwaga!
Uwaga! Przepraszam że nie dodawałam postów ani wilków. Nie miałam czasu ale wracam do gry! ;)
Od Kiby (zadanie 3)
Pewnego wieczoru wybrałem się na spacer. Postanowiłem, że przejdę się nad Wodospad Dusz. Przez chwilę piłem wodę, a potem ku mojemu zdziwieniu zauważyłem jakby jaskinię. Była czerwona, wyglądała tak:
Podkusiło mnie, więc tam wszedłem. Zdziwiło mnie to, że jest tam jasno. Wszedłem głębiej i w pewnym momencie moją uwagę przykuły rubiny, czerwone rubiny. Kształtem przypominały kulki:
Coś mnie ciągnęło, by je wziąć-przynajmniej jeden.
-Pewnie nic się nie stanie!
-Stanie się! - odpowiedziała nieznajoma mi wadera.
-Kim jesteś?- ciekaw zapytałem.
-Nie potrzebujesz tego wiedzieć.
-Potrzebuję!-krzyknąłem, a wilczyca rzuciła się na mnie.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Nie biję się z waderami-powiedziałem stanowczo.
-Za to ja z basiorami tak!-zaśmiała się.
-No to mamy problem.
-Ty masz problem, ja nie mam żadnego.
Choćby nie wiem co, ale nie podniosę ręki na samice. To sobie przyrzekłem i mam zamiar słowa dotrzymać.
Mogłem się tylko bronić. Oberwałem kilka razy w pysk, ale cóż. Takie jest życie. Kiedy w końcu wadera przestała, uszedłem z kilkoma krwawymi ranami. Udało mi się łapą dosięgnąć jednego takiego kamienia, a gdy to już zrobiłem powiedziałem:
-Do zobaczenia!
-Gdzie idziesz?-spytała oburzona.
-Nie musisz tego wiedzieć-powiedziałem z uśmiechem.
Odszedłem w kierunku watahy. Wadera za mną biegła, ale ją zgubiłem. Jak wróciłem pokazałem rubin Alfie i stadzie. Potem dumnie wróciłem do mojej jaskini. Oczywiście kamień dostała Sofia. I tak właśnie przeżyłem nie pierwszą, choć ciekawą przygodę!
Podkusiło mnie, więc tam wszedłem. Zdziwiło mnie to, że jest tam jasno. Wszedłem głębiej i w pewnym momencie moją uwagę przykuły rubiny, czerwone rubiny. Kształtem przypominały kulki:
Coś mnie ciągnęło, by je wziąć-przynajmniej jeden.
-Pewnie nic się nie stanie!
-Stanie się! - odpowiedziała nieznajoma mi wadera.
-Kim jesteś?- ciekaw zapytałem.
-Nie potrzebujesz tego wiedzieć.
-Potrzebuję!-krzyknąłem, a wilczyca rzuciła się na mnie.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Nie biję się z waderami-powiedziałem stanowczo.
-Za to ja z basiorami tak!-zaśmiała się.
-No to mamy problem.
-Ty masz problem, ja nie mam żadnego.
Choćby nie wiem co, ale nie podniosę ręki na samice. To sobie przyrzekłem i mam zamiar słowa dotrzymać.
Mogłem się tylko bronić. Oberwałem kilka razy w pysk, ale cóż. Takie jest życie. Kiedy w końcu wadera przestała, uszedłem z kilkoma krwawymi ranami. Udało mi się łapą dosięgnąć jednego takiego kamienia, a gdy to już zrobiłem powiedziałem:
-Do zobaczenia!
-Gdzie idziesz?-spytała oburzona.
-Nie musisz tego wiedzieć-powiedziałem z uśmiechem.
Odszedłem w kierunku watahy. Wadera za mną biegła, ale ją zgubiłem. Jak wróciłem pokazałem rubin Alfie i stadzie. Potem dumnie wróciłem do mojej jaskini. Oczywiście kamień dostała Sofia. I tak właśnie przeżyłem nie pierwszą, choć ciekawą przygodę!
sobota, 13 lipca 2013
Zadanie 3
Zadanie 3 zostało wykonane przez Kibe! Cieszę się że z taką chęcią wykonujecie zadania. :)
Wkrótce pojawią się nowe.
~Alfa Sara
Wkrótce pojawią się nowe.
~Alfa Sara
Od Kiby
Obudziły mnie silne promienie słońca padające na moją jaskinię. Postanowiłem wyjść na świeże powietrze. Dziś miałem ochotę na wspinaczkę w góry. Od razu pomyślałem, że dojdę tam przy użyciu skalnych szlaków. Moje myśli okazały się trafne. Gdy już stałem na górze widziałem wszystko, dlatego bo był stąd wspaniały widok. Zauważyłem również jelenia i to dosyć dorodnego. Pomyślałem, że nie mogę stracić takiej okazji. Ruszyłem w pogoń za nim. Gdy zeszedłem i byłem już na dole. Jeleń nagle jakby zniknął, ale dobrze wiedziałem, że gdzieś się tu chowa. Okazało się, że był w pobliżu jeziora beta i pił z niego wodę. Przyczaiłem się na niego i w pewnym momencie zaatakowałem. Jeleń był sprytny, bo przewidział mój atak, ale ja się tak łatwo nie poddałem. Biegłem za nim i czekałem, aż się zmęczy. W pewnej minucie przystanął na chwilę. A ja tym razem od razu zacząłem atak. I udało mi się. Postanowiłem, że jako wdzięczność za przyjęcie do watahy przyniosę Sarze jego róg. Jak powiedziałem tak się stało. Dumnie stanąłem przed Alfą i przekazałem jej róg.
-Widzę, że nieźle się spisałeś-powiedziała.
-Nie było łatwo, ale umiałem sprostać temu zadaniu.
Wróciłem do mojej jaskini, ale znowu poczułem, że nie mam ochoty na leżenie w jaskini. Wyszedłem nad wodospad dusz i spędziłem tam kilka godzin. Po powrocie położyłem się w jaskini i zasnąłem.
-Cóż powiem jedno, dzień jak co dzień-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Widzę, że nieźle się spisałeś-powiedziała.
-Nie było łatwo, ale umiałem sprostać temu zadaniu.
Wróciłem do mojej jaskini, ale znowu poczułem, że nie mam ochoty na leżenie w jaskini. Wyszedłem nad wodospad dusz i spędziłem tam kilka godzin. Po powrocie położyłem się w jaskini i zasnąłem.
-Cóż powiem jedno, dzień jak co dzień-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Zadanie 2
Uwaga! Zadanie drugie zostało wykonane przez Moon! Moon otrzymuje 1 Smoczy towarzysz.
Dziękujemy za udział!
Dziękujemy za udział!
piątek, 12 lipca 2013
Od Sofii
Słonko świeciło a ja spacerowałam po łące i zrywałam kwiatki. Lawenda właśnie chodziła gdzieś z Night ale to nic. Obok mnie przechodziło szczenię o imieniu Moon. Po spotkaniu z nią ruszyłam w stronę Jeziora Beta. Było przepiękne! Z brzegu wskakiwały do niego żabki a z nieba zlatywały kaczki a głównie łabędzie. Usiadłam i napiłam się świeżej wody. Było tak pięknie! Nagle usłyszałam szelest w krzakach za mną.
-Kto tam? zapytałam łagodnie wstając.
Wtedy zza krzaków wyskoczył jakiś czarny Basior.
-Kim jesteś? zapytałam cofając się.
Ale basior nie wyglądał na skłonnego do rozmowy. Spojrzał na mnie srogo i skoczył mi do gardła.
Skoczyłam i przypomniałam sobie o telekinezie. Umysłem podniosłam pobliski kamień i ogłuszyłam napastnika. Ten przewrócił się i wyglądał na nieprzytomnego. Ale kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam że jest przytomny.
-POMOCY! krzyknęłam a basior wstał,złapał kamień i straciłam przytomność.
************
Kiedy się obudziłam byłam prawie pewna że spałam ze 4 godziny. Obudziłam się przywiązana do dębu z ogromnymi korzeniami. Wokół mnie stało z 12 wilków a na ich czele jakiś basior.
-Gdzie...gdzie ja jestem? zapytałam cicho
-Na terenach Watahy Krwawej Wojny będziesz naszym zakładnikiem. oznajmił basior
-Co?Jak to? Puścicie mnie! Nie chce być żadnym zakładnikiem!-krzyknęłam przerażona
-POMOCY! LAWENDA RATUJ!!!!!!!! krzyknęłam z całych sił a mój głos był chyba słyszalny wszędzie. Basior wściekł się i wcisnął mi szmatkę do ust tak bym ni nie powiedziała.
-Masz siedzieć cicho! I jeszcze jedno to drzewo jest magiczne więc na nic twoja telekineza. powiedział zadowolony i odwrócił się. Miałam nadzieje że ktoś usłyszał moje wołanie i przybędzie na ratunek...
-Kto tam? zapytałam łagodnie wstając.
Wtedy zza krzaków wyskoczył jakiś czarny Basior.
-Kim jesteś? zapytałam cofając się.
Ale basior nie wyglądał na skłonnego do rozmowy. Spojrzał na mnie srogo i skoczył mi do gardła.
Skoczyłam i przypomniałam sobie o telekinezie. Umysłem podniosłam pobliski kamień i ogłuszyłam napastnika. Ten przewrócił się i wyglądał na nieprzytomnego. Ale kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam że jest przytomny.
-POMOCY! krzyknęłam a basior wstał,złapał kamień i straciłam przytomność.
************
Kiedy się obudziłam byłam prawie pewna że spałam ze 4 godziny. Obudziłam się przywiązana do dębu z ogromnymi korzeniami. Wokół mnie stało z 12 wilków a na ich czele jakiś basior.
-Gdzie...gdzie ja jestem? zapytałam cicho
-Na terenach Watahy Krwawej Wojny będziesz naszym zakładnikiem. oznajmił basior
-Co?Jak to? Puścicie mnie! Nie chce być żadnym zakładnikiem!-krzyknęłam przerażona
-POMOCY! LAWENDA RATUJ!!!!!!!! krzyknęłam z całych sił a mój głos był chyba słyszalny wszędzie. Basior wściekł się i wcisnął mi szmatkę do ust tak bym ni nie powiedziała.
-Masz siedzieć cicho! I jeszcze jedno to drzewo jest magiczne więc na nic twoja telekineza. powiedział zadowolony i odwrócił się. Miałam nadzieje że ktoś usłyszał moje wołanie i przybędzie na ratunek...
czwartek, 11 lipca 2013
Od Moon CD. Sary (zadanie 2)
- Moi rodzice mnie już nie obchodzą - burknęłam, kiedy doszłam już do siebie
-Yyy....dobrze, niech będzie.
Zaczęłam iść w stronę wodospadu.
- A ty dokąd? - spytała wadera
- Sama nie wiem....
- Zostań tu. - zaproponowała.
Nie mogłam się nie zgodzić, przecież sama sobie i tak nie poradzę.
- Dobrze! Jak nazywa się ta wataha?
- Wataha Mrocznego Słońca - odpowiedziała. Spodobała mi się ta nazwa.
Szczególnie "Mrocznego".
- Są tu jakieś szczeniaki?
- Niestety nie...- trochę zasmuciłam się, ale przecież znajdę sobie jakieś zajęcie.
- Może oprowadzę cię po watasze? - zaproponowała Sara
- Chyba wolę sama się przejść......
Wadera zrobiła trochę zawiedzioną minę, ale powiedziała:
- No dobrze, tylko trzymaj się z dala od granic watahy.
- Oczywiście! - powiedziałam zadowolona.
Pobiegłam przed siebie. Znalazłam się w cudownym miejscu. Wszystkie drzewa były......fioletowe!
- "Jak pięknie" - pomyślałam.
Wkroczyłam na ścieżkę. Zauważyłam dwa wilki idące w moją stronę. Nie zauważyły mnie. Rozmawiały:
- Idziemy nad jezioro? - spytała niebiesko-szara wadera
- Świetny pomysł Lawenda! - Odpowiedziała jej druga.
- Kim jesteś? - Spytała biało-czarna wadera, kiedy mnie zobaczyła.
- Jestem Moon, nowa. - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Aha, ja jestem Night, a to Lawenda.
- Miło mi...
- Masz tu jakąś rodzinę? - spytała Lawenda.
Na myśl o rodzinie aż mną wstrząsnęło.
- Nie - odpowiedziałam krótko
- Dobrze, no to pa! - powiedziała Night i wadery poszły dalej.
Postanowiłam pójść na łąkę. Chciałam trochę odpocząć. Usiadłam na trawie. Siedziałam sama z piętnaście minut. Wtedy zauważyłam, że coś poruszyło się w oddali. Pobiegłam z nadzieją, że to może jakiś zając lub inne małe zwierzę, bo zrobiłam się głodna. Ku mojemu zdziwieniu była to wadera. Zbierała niebieskie kwiaty.
- Witam - powiedziałam - jestem Moon.
- Cześć....jestem Sofia....
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, głownie o watasze. Dowiedziałam się, że muszę wybrać sobie klan. Pożegnałam się i postanowiłam coś zjeść i pójść wybrać klan.
Złapałam małego zająca i zjadłam go. Głód zaspokojony. Wracałam właśnie w stronę jaskiń, kiedy zauważyłam kolejnego wilka. Był to basior.
- Witaj - powiedział - jesteś tu nowa?
- Tak, jestem Moon...
- Ja jestem Zuko, w jakim jesteś klanie?
- Jeszcze w żadnym.
- Zaprowadzę cię do Sary, ona pomoże ci wybrać.
Poszliśmy razem do jaskini alfy. Poznałam historię wszystkich klanów. Zaciekawiła mnie.
- I jaki klan wybierasz? - spytała wadera
- Myślę, że będę pasowała do klanu ognia. Jest tam jakiś wilk?
- Tak, jest tam Max, poznałaś go już?
- Jeszcze nie.
- Poznacie się jutro, a teraz idź już spać, jest późno.
- Dobrze - powiedziałam.
Sara zaprowadziła mnie do mojej jaskini. Wyglądała jakoś tak:
- Przepiękna! - powiedziałam - dobranoc...
- Dobranoc - odpowiedziała Sara i poszła dalej.
Ucieszyłam się. Myślałam, że będę musiała mieszkać w jaskini z dorosłym wilkiem, a tu taka niespodzianka! Znalazłam sobie świetne miejsce, położyłam się spać i momentalnie zasnęłam.
* * *
Następnego dnia (przed szkołą) poszłam do swojego klanu. Spotkałam tam basiora.
- Witam jestem Moon.
- Ja jestem Max, jesteś w tym klanie?
- Tak, wytłumaczysz mi czym zwykle się zajmujesz?
- Sara ci nie tłumaczyła?
- Trochę tak, ale chcę wiedzieć dokładnie, żebym później od razu wiedziała co mam robić, to jak, opowiedz mi?
< Max?>
-Yyy....dobrze, niech będzie.
Zaczęłam iść w stronę wodospadu.
- A ty dokąd? - spytała wadera
- Sama nie wiem....
- Zostań tu. - zaproponowała.
Nie mogłam się nie zgodzić, przecież sama sobie i tak nie poradzę.
- Dobrze! Jak nazywa się ta wataha?
- Wataha Mrocznego Słońca - odpowiedziała. Spodobała mi się ta nazwa.
Szczególnie "Mrocznego".
- Są tu jakieś szczeniaki?
- Niestety nie...- trochę zasmuciłam się, ale przecież znajdę sobie jakieś zajęcie.
- Może oprowadzę cię po watasze? - zaproponowała Sara
- Chyba wolę sama się przejść......
Wadera zrobiła trochę zawiedzioną minę, ale powiedziała:
- No dobrze, tylko trzymaj się z dala od granic watahy.
- Oczywiście! - powiedziałam zadowolona.
Pobiegłam przed siebie. Znalazłam się w cudownym miejscu. Wszystkie drzewa były......fioletowe!
- "Jak pięknie" - pomyślałam.
Wkroczyłam na ścieżkę. Zauważyłam dwa wilki idące w moją stronę. Nie zauważyły mnie. Rozmawiały:
- Idziemy nad jezioro? - spytała niebiesko-szara wadera
- Świetny pomysł Lawenda! - Odpowiedziała jej druga.
- Kim jesteś? - Spytała biało-czarna wadera, kiedy mnie zobaczyła.
- Jestem Moon, nowa. - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Aha, ja jestem Night, a to Lawenda.
- Miło mi...
- Masz tu jakąś rodzinę? - spytała Lawenda.
Na myśl o rodzinie aż mną wstrząsnęło.
- Nie - odpowiedziałam krótko
- Dobrze, no to pa! - powiedziała Night i wadery poszły dalej.
Postanowiłam pójść na łąkę. Chciałam trochę odpocząć. Usiadłam na trawie. Siedziałam sama z piętnaście minut. Wtedy zauważyłam, że coś poruszyło się w oddali. Pobiegłam z nadzieją, że to może jakiś zając lub inne małe zwierzę, bo zrobiłam się głodna. Ku mojemu zdziwieniu była to wadera. Zbierała niebieskie kwiaty.
- Witam - powiedziałam - jestem Moon.
- Cześć....jestem Sofia....
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, głownie o watasze. Dowiedziałam się, że muszę wybrać sobie klan. Pożegnałam się i postanowiłam coś zjeść i pójść wybrać klan.
Złapałam małego zająca i zjadłam go. Głód zaspokojony. Wracałam właśnie w stronę jaskiń, kiedy zauważyłam kolejnego wilka. Był to basior.
- Witaj - powiedział - jesteś tu nowa?
- Tak, jestem Moon...
- Ja jestem Zuko, w jakim jesteś klanie?
- Jeszcze w żadnym.
- Zaprowadzę cię do Sary, ona pomoże ci wybrać.
Poszliśmy razem do jaskini alfy. Poznałam historię wszystkich klanów. Zaciekawiła mnie.
- I jaki klan wybierasz? - spytała wadera
- Myślę, że będę pasowała do klanu ognia. Jest tam jakiś wilk?
- Tak, jest tam Max, poznałaś go już?
- Jeszcze nie.
- Poznacie się jutro, a teraz idź już spać, jest późno.
- Dobrze - powiedziałam.
Sara zaprowadziła mnie do mojej jaskini. Wyglądała jakoś tak:
- Przepiękna! - powiedziałam - dobranoc...
- Dobranoc - odpowiedziała Sara i poszła dalej.
Ucieszyłam się. Myślałam, że będę musiała mieszkać w jaskini z dorosłym wilkiem, a tu taka niespodzianka! Znalazłam sobie świetne miejsce, położyłam się spać i momentalnie zasnęłam.
* * *
Następnego dnia (przed szkołą) poszłam do swojego klanu. Spotkałam tam basiora.
- Witam jestem Moon.
- Ja jestem Max, jesteś w tym klanie?
- Tak, wytłumaczysz mi czym zwykle się zajmujesz?
- Sara ci nie tłumaczyła?
- Trochę tak, ale chcę wiedzieć dokładnie, żebym później od razu wiedziała co mam robić, to jak, opowiedz mi?
< Max?>
Od Lawendy
To był pierwszy dzień w watasze. Ostatnie kilka miesięcy błąkałam się z Sofią po lasach. Ja i Sofia jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od szczeniaka! To prawda urodziłyśmy się tego samego dnia ale nie jesteśmy siostrami! Ja byłam młodą Betą a ona Alfą. Wszystko nam się układało aż do pewnego dnia. Mieliśmy wtedy około 1 roku kiedy brat Sofii, Xandred podczas zabawy razem z nami nad kanionem spadł i zginął. Wszyscy nas oskarżali że to my go zabiliśmy. Razem sprzeczaliśmy się oskarżeniom i opowiedzieliśmy jak było. Ale nikt w to nie wierzył a nie było świadków którzy potwierdziliby naszą wersje. Zostałyśmy wygnane. Po roku błąkania się po lasach dotarłyśmy tutaj.
środa, 10 lipca 2013
Uwaga!
Powstał mały błąd. Teraz przy każdym poście będzie się pojawiało zdjęcie naszych bogów. XD Tak czy siak to nic nie zmienia więc bawcie się dobrze!!!!
Od Sary
To był piękny dzień. Świeciło słonko. Wybrałam się na spacer po lesie. Minęłam rzekę Fioletu i poszłam w stronę jaskiń. Night siedziała w jaskini i smacznie spała. Ja przeszłam obok niej i ruszyłam Skalną szlakiem wzdłuż gór. Dookoła mnie latały motyle. Max chyba wyruszył w las a Zuko latał gdzieś nad górami. Samotność była wspaniała! Zero stresu, zero hałasu tylko cisz i spokój. Skończyłam spacer po kamiennej drodze i wyszłam koło Wodospadu Dusz. Usiadłam nad rzeczką i napiłam się wody. Wtedy usłyszałam jakiś szelest i mój spokój został przerwany. Coś szło w moją stronę!! Wskoczyłam w krzaki i przyglądałam się temu miejscu. W pewnej chwili coś wyskoczyło z krzaków a było to.... Szczeniak!! Mała biała wadera wyskoczyła z krzaków i podeszła do wodospadu. Wskoczyła do wody i zaczęła się chlupać. Napiła się wody i wyszła na brzeg. Wtedy wyskoczyłam zza krzaków prosto na małą.
-Kim jesteś? Ile masz lat?Jak się nazywasz? Gdzie twoi rodzice? tysiące pytań roiło mi się w głowie.
-Jestem Moon mam 1 rok a moi rodzice... przerwała
-Twoi rodzice co?
(Moon dokończysz?)
-Kim jesteś? Ile masz lat?Jak się nazywasz? Gdzie twoi rodzice? tysiące pytań roiło mi się w głowie.
-Jestem Moon mam 1 rok a moi rodzice... przerwała
-Twoi rodzice co?
(Moon dokończysz?)
wtorek, 9 lipca 2013
Uwaga!!
Przeprowadzka! Teraz mamy watahę w Bloggerze! Oto coś co musicie wiedzieć:
1.Nie mam dużo czasu więc posty dodam potem
2.Wilk Max jest proszony o przysłanie linku do zdjęcia swojego wilka gdyż zapodziało mi się gdzieś XD Może być inny wygląd.
3. Resztę zakładek dodam potem oraz dodam Bóstwa i zmienię sklep.
1.Nie mam dużo czasu więc posty dodam potem
2.Wilk Max jest proszony o przysłanie linku do zdjęcia swojego wilka gdyż zapodziało mi się gdzieś XD Może być inny wygląd.
3. Resztę zakładek dodam potem oraz dodam Bóstwa i zmienię sklep.
Subskrybuj:
Posty (Atom)