Sara na razie postanowiła pozostawić wszystko, co jej opowiedziałam. Powiedziała, że jak na razie nie jest źle i dalsza część konkursu nastąpi później. Ulżyło mi trochę, ale trochę się niepokoję. Postanowiłam wcześniej, że nikomu tego nie opowiem. I może to był dobry pomysł...
Wreszcie jestem dorosła, więc inne wilki trochę mniej się ze mnie śmieją, ale są raczej przeciw, bo w sumie jestem najmłodsza w watasze. Nie wiem czemu, ale sama im się nie dziwię. Oh, jeśli jestem na to gotowa to wygram, jeśli nie jestem, to odpadnę.
Sama już nie wiem, ale jednego jestem pewna : Nie poddam się!
Wieczorem przyszła do mnie Sara.
- Cześć Moon!
- Witam.
- Przyszłam spytać cię o jeszcze kilka rzeczy. Na początek: Czy mogę ci zaufać?
- O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- Nie znam cię tak dobrze, nie wiem czy mogę mieć do ciebie zaufanie.
Sara zaskoczyła mnie tym pytaniem, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Ach......sama musisz zdecydować, czy mi ufasz.
- No tak, wiem, głupie pytanie.
- Nie, nic się nie stało, jedyne co mogę odpowiedzieć, to to, że możesz na mnie liczyć.
- Dobrze, powiedz dlaczego chcesz być betą?
- Dlaczego? Po prostu chcę pomagać innym, a przede wszystkim zależy mi na tym, żeby być komuś potrzebną.
- A myślisz, że dasz radę?
- Myślę, że tak. Chyba mam dość siły i czasu, ale też nie wiem jak to jest być betą.
- Ach...rozumiem cię, myślę że sobie poradzisz.
- Jak to?
- Przechodzisz do 2 etapu!
- Och dziękuję!!!
Tak się cieszę, więc chyba jestem gotowa stawić czoło temu wszystkiemu!
- Nie dziękuj, a przygotowuj się do następnego etapu.
- Oczywiście!!!
< W razie jakichkolwiek wątpliwości: napisałam to opowiadanie po ogłoszeniu punktów >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz