Nie dawno przybyłam do tej watahy. Jeszcze nikogo nie znam. Jakoś muszę sobie jednak radzić. Dzisiaj idę na małe polowanie.
Kiedy byłam w Lesie ciemności usłyszałam coś za plecami. Miałam nadzieję, że to jakiś jeleń. Po sekundzie przekonałam się, że to nie było normalne zwierzę. To była... HYDRA !!! Olbrzymia hydra. Poruszała się z taką gracją, że omijała każde drzewo. Zaczęłam uciekać, ale to nie miało sensu. Była za szybka. Została mi tylko walka. Podniosłam z ziemi ostry konar. Wskoczyłam na grzbiet stwora i wbiłam korzeń pomiędzy łuski. Hydra zawyła przeraźliwie i padła nieżywa.
Przez chwilę pomyślałam: " Jak to dobrze, że umiem się bronić. Dobrze, że nie było tu szczeniąt. Chociaż je też bym broniła jeszcze zacieklej niż siebie" .
Po tych rozmyślaniach upolowałam dorodnego łosia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz