Mamy nowy konkurs pt:
"Konkurs na betę"
zapraszamy do brania udziału inne informacje w zakładce "Konkursy"
czwartek, 25 lipca 2013
wtorek, 23 lipca 2013
Moon ma towarzysza!
Oto towarzysz Moon będzie można go znaleźć w nowej zakładce! "Towarzysze"
Imię: Space
Wiek: 1,5 roku
Płeć: samica
Rasa: smok
Charakter: szybka, zwinna, miła, szczera, inteligentna, spostrzegawcza
Partner: brak
Właściciel: Moon
P.S: z Ekwipunku Moon znika "Smoczy Towarzysz"
Imię: Space
Wiek: 1,5 roku
Płeć: samica
Rasa: smok
Charakter: szybka, zwinna, miła, szczera, inteligentna, spostrzegawcza
Partner: brak
Właściciel: Moon
P.S: z Ekwipunku Moon znika "Smoczy Towarzysz"
Uwaga!
Uwaga! Przepraszam że nie dodawałam postów ani wilków. Nie miałam czasu ale wracam do gry! ;)
Od Kiby (zadanie 3)
Pewnego wieczoru wybrałem się na spacer. Postanowiłem, że przejdę się nad Wodospad Dusz. Przez chwilę piłem wodę, a potem ku mojemu zdziwieniu zauważyłem jakby jaskinię. Była czerwona, wyglądała tak:
Podkusiło mnie, więc tam wszedłem. Zdziwiło mnie to, że jest tam jasno. Wszedłem głębiej i w pewnym momencie moją uwagę przykuły rubiny, czerwone rubiny. Kształtem przypominały kulki:
Coś mnie ciągnęło, by je wziąć-przynajmniej jeden.
-Pewnie nic się nie stanie!
-Stanie się! - odpowiedziała nieznajoma mi wadera.
-Kim jesteś?- ciekaw zapytałem.
-Nie potrzebujesz tego wiedzieć.
-Potrzebuję!-krzyknąłem, a wilczyca rzuciła się na mnie.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Nie biję się z waderami-powiedziałem stanowczo.
-Za to ja z basiorami tak!-zaśmiała się.
-No to mamy problem.
-Ty masz problem, ja nie mam żadnego.
Choćby nie wiem co, ale nie podniosę ręki na samice. To sobie przyrzekłem i mam zamiar słowa dotrzymać.
Mogłem się tylko bronić. Oberwałem kilka razy w pysk, ale cóż. Takie jest życie. Kiedy w końcu wadera przestała, uszedłem z kilkoma krwawymi ranami. Udało mi się łapą dosięgnąć jednego takiego kamienia, a gdy to już zrobiłem powiedziałem:
-Do zobaczenia!
-Gdzie idziesz?-spytała oburzona.
-Nie musisz tego wiedzieć-powiedziałem z uśmiechem.
Odszedłem w kierunku watahy. Wadera za mną biegła, ale ją zgubiłem. Jak wróciłem pokazałem rubin Alfie i stadzie. Potem dumnie wróciłem do mojej jaskini. Oczywiście kamień dostała Sofia. I tak właśnie przeżyłem nie pierwszą, choć ciekawą przygodę!
Podkusiło mnie, więc tam wszedłem. Zdziwiło mnie to, że jest tam jasno. Wszedłem głębiej i w pewnym momencie moją uwagę przykuły rubiny, czerwone rubiny. Kształtem przypominały kulki:
Coś mnie ciągnęło, by je wziąć-przynajmniej jeden.
-Pewnie nic się nie stanie!
-Stanie się! - odpowiedziała nieznajoma mi wadera.
-Kim jesteś?- ciekaw zapytałem.
-Nie potrzebujesz tego wiedzieć.
-Potrzebuję!-krzyknąłem, a wilczyca rzuciła się na mnie.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Czekaj, czekaj-powiedziałem.
-Nie biję się z waderami-powiedziałem stanowczo.
-Za to ja z basiorami tak!-zaśmiała się.
-No to mamy problem.
-Ty masz problem, ja nie mam żadnego.
Choćby nie wiem co, ale nie podniosę ręki na samice. To sobie przyrzekłem i mam zamiar słowa dotrzymać.
Mogłem się tylko bronić. Oberwałem kilka razy w pysk, ale cóż. Takie jest życie. Kiedy w końcu wadera przestała, uszedłem z kilkoma krwawymi ranami. Udało mi się łapą dosięgnąć jednego takiego kamienia, a gdy to już zrobiłem powiedziałem:
-Do zobaczenia!
-Gdzie idziesz?-spytała oburzona.
-Nie musisz tego wiedzieć-powiedziałem z uśmiechem.
Odszedłem w kierunku watahy. Wadera za mną biegła, ale ją zgubiłem. Jak wróciłem pokazałem rubin Alfie i stadzie. Potem dumnie wróciłem do mojej jaskini. Oczywiście kamień dostała Sofia. I tak właśnie przeżyłem nie pierwszą, choć ciekawą przygodę!
sobota, 13 lipca 2013
Zadanie 3
Zadanie 3 zostało wykonane przez Kibe! Cieszę się że z taką chęcią wykonujecie zadania. :)
Wkrótce pojawią się nowe.
~Alfa Sara
Wkrótce pojawią się nowe.
~Alfa Sara
Od Kiby
Obudziły mnie silne promienie słońca padające na moją jaskinię. Postanowiłem wyjść na świeże powietrze. Dziś miałem ochotę na wspinaczkę w góry. Od razu pomyślałem, że dojdę tam przy użyciu skalnych szlaków. Moje myśli okazały się trafne. Gdy już stałem na górze widziałem wszystko, dlatego bo był stąd wspaniały widok. Zauważyłem również jelenia i to dosyć dorodnego. Pomyślałem, że nie mogę stracić takiej okazji. Ruszyłem w pogoń za nim. Gdy zeszedłem i byłem już na dole. Jeleń nagle jakby zniknął, ale dobrze wiedziałem, że gdzieś się tu chowa. Okazało się, że był w pobliżu jeziora beta i pił z niego wodę. Przyczaiłem się na niego i w pewnym momencie zaatakowałem. Jeleń był sprytny, bo przewidział mój atak, ale ja się tak łatwo nie poddałem. Biegłem za nim i czekałem, aż się zmęczy. W pewnej minucie przystanął na chwilę. A ja tym razem od razu zacząłem atak. I udało mi się. Postanowiłem, że jako wdzięczność za przyjęcie do watahy przyniosę Sarze jego róg. Jak powiedziałem tak się stało. Dumnie stanąłem przed Alfą i przekazałem jej róg.
-Widzę, że nieźle się spisałeś-powiedziała.
-Nie było łatwo, ale umiałem sprostać temu zadaniu.
Wróciłem do mojej jaskini, ale znowu poczułem, że nie mam ochoty na leżenie w jaskini. Wyszedłem nad wodospad dusz i spędziłem tam kilka godzin. Po powrocie położyłem się w jaskini i zasnąłem.
-Cóż powiem jedno, dzień jak co dzień-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Widzę, że nieźle się spisałeś-powiedziała.
-Nie było łatwo, ale umiałem sprostać temu zadaniu.
Wróciłem do mojej jaskini, ale znowu poczułem, że nie mam ochoty na leżenie w jaskini. Wyszedłem nad wodospad dusz i spędziłem tam kilka godzin. Po powrocie położyłem się w jaskini i zasnąłem.
-Cóż powiem jedno, dzień jak co dzień-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Zadanie 2
Uwaga! Zadanie drugie zostało wykonane przez Moon! Moon otrzymuje 1 Smoczy towarzysz.
Dziękujemy za udział!
Dziękujemy za udział!
piątek, 12 lipca 2013
Od Sofii
Słonko świeciło a ja spacerowałam po łące i zrywałam kwiatki. Lawenda właśnie chodziła gdzieś z Night ale to nic. Obok mnie przechodziło szczenię o imieniu Moon. Po spotkaniu z nią ruszyłam w stronę Jeziora Beta. Było przepiękne! Z brzegu wskakiwały do niego żabki a z nieba zlatywały kaczki a głównie łabędzie. Usiadłam i napiłam się świeżej wody. Było tak pięknie! Nagle usłyszałam szelest w krzakach za mną.
-Kto tam? zapytałam łagodnie wstając.
Wtedy zza krzaków wyskoczył jakiś czarny Basior.
-Kim jesteś? zapytałam cofając się.
Ale basior nie wyglądał na skłonnego do rozmowy. Spojrzał na mnie srogo i skoczył mi do gardła.
Skoczyłam i przypomniałam sobie o telekinezie. Umysłem podniosłam pobliski kamień i ogłuszyłam napastnika. Ten przewrócił się i wyglądał na nieprzytomnego. Ale kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam że jest przytomny.
-POMOCY! krzyknęłam a basior wstał,złapał kamień i straciłam przytomność.
************
Kiedy się obudziłam byłam prawie pewna że spałam ze 4 godziny. Obudziłam się przywiązana do dębu z ogromnymi korzeniami. Wokół mnie stało z 12 wilków a na ich czele jakiś basior.
-Gdzie...gdzie ja jestem? zapytałam cicho
-Na terenach Watahy Krwawej Wojny będziesz naszym zakładnikiem. oznajmił basior
-Co?Jak to? Puścicie mnie! Nie chce być żadnym zakładnikiem!-krzyknęłam przerażona
-POMOCY! LAWENDA RATUJ!!!!!!!! krzyknęłam z całych sił a mój głos był chyba słyszalny wszędzie. Basior wściekł się i wcisnął mi szmatkę do ust tak bym ni nie powiedziała.
-Masz siedzieć cicho! I jeszcze jedno to drzewo jest magiczne więc na nic twoja telekineza. powiedział zadowolony i odwrócił się. Miałam nadzieje że ktoś usłyszał moje wołanie i przybędzie na ratunek...
-Kto tam? zapytałam łagodnie wstając.
Wtedy zza krzaków wyskoczył jakiś czarny Basior.
-Kim jesteś? zapytałam cofając się.
Ale basior nie wyglądał na skłonnego do rozmowy. Spojrzał na mnie srogo i skoczył mi do gardła.
Skoczyłam i przypomniałam sobie o telekinezie. Umysłem podniosłam pobliski kamień i ogłuszyłam napastnika. Ten przewrócił się i wyglądał na nieprzytomnego. Ale kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam że jest przytomny.
-POMOCY! krzyknęłam a basior wstał,złapał kamień i straciłam przytomność.
************
Kiedy się obudziłam byłam prawie pewna że spałam ze 4 godziny. Obudziłam się przywiązana do dębu z ogromnymi korzeniami. Wokół mnie stało z 12 wilków a na ich czele jakiś basior.
-Gdzie...gdzie ja jestem? zapytałam cicho
-Na terenach Watahy Krwawej Wojny będziesz naszym zakładnikiem. oznajmił basior
-Co?Jak to? Puścicie mnie! Nie chce być żadnym zakładnikiem!-krzyknęłam przerażona
-POMOCY! LAWENDA RATUJ!!!!!!!! krzyknęłam z całych sił a mój głos był chyba słyszalny wszędzie. Basior wściekł się i wcisnął mi szmatkę do ust tak bym ni nie powiedziała.
-Masz siedzieć cicho! I jeszcze jedno to drzewo jest magiczne więc na nic twoja telekineza. powiedział zadowolony i odwrócił się. Miałam nadzieje że ktoś usłyszał moje wołanie i przybędzie na ratunek...
czwartek, 11 lipca 2013
Od Moon CD. Sary (zadanie 2)
- Moi rodzice mnie już nie obchodzą - burknęłam, kiedy doszłam już do siebie
-Yyy....dobrze, niech będzie.
Zaczęłam iść w stronę wodospadu.
- A ty dokąd? - spytała wadera
- Sama nie wiem....
- Zostań tu. - zaproponowała.
Nie mogłam się nie zgodzić, przecież sama sobie i tak nie poradzę.
- Dobrze! Jak nazywa się ta wataha?
- Wataha Mrocznego Słońca - odpowiedziała. Spodobała mi się ta nazwa.
Szczególnie "Mrocznego".
- Są tu jakieś szczeniaki?
- Niestety nie...- trochę zasmuciłam się, ale przecież znajdę sobie jakieś zajęcie.
- Może oprowadzę cię po watasze? - zaproponowała Sara
- Chyba wolę sama się przejść......
Wadera zrobiła trochę zawiedzioną minę, ale powiedziała:
- No dobrze, tylko trzymaj się z dala od granic watahy.
- Oczywiście! - powiedziałam zadowolona.
Pobiegłam przed siebie. Znalazłam się w cudownym miejscu. Wszystkie drzewa były......fioletowe!
- "Jak pięknie" - pomyślałam.
Wkroczyłam na ścieżkę. Zauważyłam dwa wilki idące w moją stronę. Nie zauważyły mnie. Rozmawiały:
- Idziemy nad jezioro? - spytała niebiesko-szara wadera
- Świetny pomysł Lawenda! - Odpowiedziała jej druga.
- Kim jesteś? - Spytała biało-czarna wadera, kiedy mnie zobaczyła.
- Jestem Moon, nowa. - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Aha, ja jestem Night, a to Lawenda.
- Miło mi...
- Masz tu jakąś rodzinę? - spytała Lawenda.
Na myśl o rodzinie aż mną wstrząsnęło.
- Nie - odpowiedziałam krótko
- Dobrze, no to pa! - powiedziała Night i wadery poszły dalej.
Postanowiłam pójść na łąkę. Chciałam trochę odpocząć. Usiadłam na trawie. Siedziałam sama z piętnaście minut. Wtedy zauważyłam, że coś poruszyło się w oddali. Pobiegłam z nadzieją, że to może jakiś zając lub inne małe zwierzę, bo zrobiłam się głodna. Ku mojemu zdziwieniu była to wadera. Zbierała niebieskie kwiaty.
- Witam - powiedziałam - jestem Moon.
- Cześć....jestem Sofia....
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, głownie o watasze. Dowiedziałam się, że muszę wybrać sobie klan. Pożegnałam się i postanowiłam coś zjeść i pójść wybrać klan.
Złapałam małego zająca i zjadłam go. Głód zaspokojony. Wracałam właśnie w stronę jaskiń, kiedy zauważyłam kolejnego wilka. Był to basior.
- Witaj - powiedział - jesteś tu nowa?
- Tak, jestem Moon...
- Ja jestem Zuko, w jakim jesteś klanie?
- Jeszcze w żadnym.
- Zaprowadzę cię do Sary, ona pomoże ci wybrać.
Poszliśmy razem do jaskini alfy. Poznałam historię wszystkich klanów. Zaciekawiła mnie.
- I jaki klan wybierasz? - spytała wadera
- Myślę, że będę pasowała do klanu ognia. Jest tam jakiś wilk?
- Tak, jest tam Max, poznałaś go już?
- Jeszcze nie.
- Poznacie się jutro, a teraz idź już spać, jest późno.
- Dobrze - powiedziałam.
Sara zaprowadziła mnie do mojej jaskini. Wyglądała jakoś tak:
- Przepiękna! - powiedziałam - dobranoc...
- Dobranoc - odpowiedziała Sara i poszła dalej.
Ucieszyłam się. Myślałam, że będę musiała mieszkać w jaskini z dorosłym wilkiem, a tu taka niespodzianka! Znalazłam sobie świetne miejsce, położyłam się spać i momentalnie zasnęłam.
* * *
Następnego dnia (przed szkołą) poszłam do swojego klanu. Spotkałam tam basiora.
- Witam jestem Moon.
- Ja jestem Max, jesteś w tym klanie?
- Tak, wytłumaczysz mi czym zwykle się zajmujesz?
- Sara ci nie tłumaczyła?
- Trochę tak, ale chcę wiedzieć dokładnie, żebym później od razu wiedziała co mam robić, to jak, opowiedz mi?
< Max?>
-Yyy....dobrze, niech będzie.
Zaczęłam iść w stronę wodospadu.
- A ty dokąd? - spytała wadera
- Sama nie wiem....
- Zostań tu. - zaproponowała.
Nie mogłam się nie zgodzić, przecież sama sobie i tak nie poradzę.
- Dobrze! Jak nazywa się ta wataha?
- Wataha Mrocznego Słońca - odpowiedziała. Spodobała mi się ta nazwa.
Szczególnie "Mrocznego".
- Są tu jakieś szczeniaki?
- Niestety nie...- trochę zasmuciłam się, ale przecież znajdę sobie jakieś zajęcie.
- Może oprowadzę cię po watasze? - zaproponowała Sara
- Chyba wolę sama się przejść......
Wadera zrobiła trochę zawiedzioną minę, ale powiedziała:
- No dobrze, tylko trzymaj się z dala od granic watahy.
- Oczywiście! - powiedziałam zadowolona.
Pobiegłam przed siebie. Znalazłam się w cudownym miejscu. Wszystkie drzewa były......fioletowe!
- "Jak pięknie" - pomyślałam.
Wkroczyłam na ścieżkę. Zauważyłam dwa wilki idące w moją stronę. Nie zauważyły mnie. Rozmawiały:
- Idziemy nad jezioro? - spytała niebiesko-szara wadera
- Świetny pomysł Lawenda! - Odpowiedziała jej druga.
- Kim jesteś? - Spytała biało-czarna wadera, kiedy mnie zobaczyła.
- Jestem Moon, nowa. - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Aha, ja jestem Night, a to Lawenda.
- Miło mi...
- Masz tu jakąś rodzinę? - spytała Lawenda.
Na myśl o rodzinie aż mną wstrząsnęło.
- Nie - odpowiedziałam krótko
- Dobrze, no to pa! - powiedziała Night i wadery poszły dalej.
Postanowiłam pójść na łąkę. Chciałam trochę odpocząć. Usiadłam na trawie. Siedziałam sama z piętnaście minut. Wtedy zauważyłam, że coś poruszyło się w oddali. Pobiegłam z nadzieją, że to może jakiś zając lub inne małe zwierzę, bo zrobiłam się głodna. Ku mojemu zdziwieniu była to wadera. Zbierała niebieskie kwiaty.
- Witam - powiedziałam - jestem Moon.
- Cześć....jestem Sofia....
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, głownie o watasze. Dowiedziałam się, że muszę wybrać sobie klan. Pożegnałam się i postanowiłam coś zjeść i pójść wybrać klan.
Złapałam małego zająca i zjadłam go. Głód zaspokojony. Wracałam właśnie w stronę jaskiń, kiedy zauważyłam kolejnego wilka. Był to basior.
- Witaj - powiedział - jesteś tu nowa?
- Tak, jestem Moon...
- Ja jestem Zuko, w jakim jesteś klanie?
- Jeszcze w żadnym.
- Zaprowadzę cię do Sary, ona pomoże ci wybrać.
Poszliśmy razem do jaskini alfy. Poznałam historię wszystkich klanów. Zaciekawiła mnie.
- I jaki klan wybierasz? - spytała wadera
- Myślę, że będę pasowała do klanu ognia. Jest tam jakiś wilk?
- Tak, jest tam Max, poznałaś go już?
- Jeszcze nie.
- Poznacie się jutro, a teraz idź już spać, jest późno.
- Dobrze - powiedziałam.
Sara zaprowadziła mnie do mojej jaskini. Wyglądała jakoś tak:
- Przepiękna! - powiedziałam - dobranoc...
- Dobranoc - odpowiedziała Sara i poszła dalej.
Ucieszyłam się. Myślałam, że będę musiała mieszkać w jaskini z dorosłym wilkiem, a tu taka niespodzianka! Znalazłam sobie świetne miejsce, położyłam się spać i momentalnie zasnęłam.
* * *
Następnego dnia (przed szkołą) poszłam do swojego klanu. Spotkałam tam basiora.
- Witam jestem Moon.
- Ja jestem Max, jesteś w tym klanie?
- Tak, wytłumaczysz mi czym zwykle się zajmujesz?
- Sara ci nie tłumaczyła?
- Trochę tak, ale chcę wiedzieć dokładnie, żebym później od razu wiedziała co mam robić, to jak, opowiedz mi?
< Max?>
Od Lawendy
To był pierwszy dzień w watasze. Ostatnie kilka miesięcy błąkałam się z Sofią po lasach. Ja i Sofia jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od szczeniaka! To prawda urodziłyśmy się tego samego dnia ale nie jesteśmy siostrami! Ja byłam młodą Betą a ona Alfą. Wszystko nam się układało aż do pewnego dnia. Mieliśmy wtedy około 1 roku kiedy brat Sofii, Xandred podczas zabawy razem z nami nad kanionem spadł i zginął. Wszyscy nas oskarżali że to my go zabiliśmy. Razem sprzeczaliśmy się oskarżeniom i opowiedzieliśmy jak było. Ale nikt w to nie wierzył a nie było świadków którzy potwierdziliby naszą wersje. Zostałyśmy wygnane. Po roku błąkania się po lasach dotarłyśmy tutaj.
środa, 10 lipca 2013
Uwaga!
Powstał mały błąd. Teraz przy każdym poście będzie się pojawiało zdjęcie naszych bogów. XD Tak czy siak to nic nie zmienia więc bawcie się dobrze!!!!
Od Sary
To był piękny dzień. Świeciło słonko. Wybrałam się na spacer po lesie. Minęłam rzekę Fioletu i poszłam w stronę jaskiń. Night siedziała w jaskini i smacznie spała. Ja przeszłam obok niej i ruszyłam Skalną szlakiem wzdłuż gór. Dookoła mnie latały motyle. Max chyba wyruszył w las a Zuko latał gdzieś nad górami. Samotność była wspaniała! Zero stresu, zero hałasu tylko cisz i spokój. Skończyłam spacer po kamiennej drodze i wyszłam koło Wodospadu Dusz. Usiadłam nad rzeczką i napiłam się wody. Wtedy usłyszałam jakiś szelest i mój spokój został przerwany. Coś szło w moją stronę!! Wskoczyłam w krzaki i przyglądałam się temu miejscu. W pewnej chwili coś wyskoczyło z krzaków a było to.... Szczeniak!! Mała biała wadera wyskoczyła z krzaków i podeszła do wodospadu. Wskoczyła do wody i zaczęła się chlupać. Napiła się wody i wyszła na brzeg. Wtedy wyskoczyłam zza krzaków prosto na małą.
-Kim jesteś? Ile masz lat?Jak się nazywasz? Gdzie twoi rodzice? tysiące pytań roiło mi się w głowie.
-Jestem Moon mam 1 rok a moi rodzice... przerwała
-Twoi rodzice co?
(Moon dokończysz?)
-Kim jesteś? Ile masz lat?Jak się nazywasz? Gdzie twoi rodzice? tysiące pytań roiło mi się w głowie.
-Jestem Moon mam 1 rok a moi rodzice... przerwała
-Twoi rodzice co?
(Moon dokończysz?)
wtorek, 9 lipca 2013
Uwaga!!
Przeprowadzka! Teraz mamy watahę w Bloggerze! Oto coś co musicie wiedzieć:
1.Nie mam dużo czasu więc posty dodam potem
2.Wilk Max jest proszony o przysłanie linku do zdjęcia swojego wilka gdyż zapodziało mi się gdzieś XD Może być inny wygląd.
3. Resztę zakładek dodam potem oraz dodam Bóstwa i zmienię sklep.
1.Nie mam dużo czasu więc posty dodam potem
2.Wilk Max jest proszony o przysłanie linku do zdjęcia swojego wilka gdyż zapodziało mi się gdzieś XD Może być inny wygląd.
3. Resztę zakładek dodam potem oraz dodam Bóstwa i zmienię sklep.
Subskrybuj:
Posty (Atom)